No tak mamy już prawie jesień ... dzień coraz krótszy... szaro i ponuro.... ale ja na przekór wspominam wakacje.... Nie wiem jak to się stało że dopiero teraz taki wpis ... ale lepiej późno niż wcale. Ten błękit daje takiego optymistycznego kopa, że od samego patrzenia poprawia mi się nastrój...
Pierwszy raz pojechaliśmy do Chorwacji i na pewno nie ostatni... zakochałam się i już chcę tam wrócić.... Idealny kompromis dla naszej rodziny, ja uwielbiam góry a "połóweczka" morze. Tu mamy wszystko obok siebie, cóż chcieć więcej...
A to część z moich wakacyjnych łupów : olej z pestek dyni, zestaw trzech nalewek, figowy smakołyk, baton marcepanowy...
Nigdy nie kupuję typowych pamiątek, lubię zabrać ze sobą coś co mogę wykorzystać na co dzień i co będzie mi stale przypominać miejsce w którym byłam. Zakochałam się w tym kubeczku i musiał wrócić ze mną do domu... codzienna kawka smakuje jeszcze bardziej, przypomina mi o słonecznych wakacjach... teraz tylko żałuję że nie kupiłam więcej, były jeszcze inne kolory:)
Żegnam Was bukiecikiem...
Przepiękne słoneczniki z ogrodu siostrzyczki, zdjęcie cyknięte już jakiś czas temu, ale musiałam je pokazać...
Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam Chorwację właśnie za bliskość morza i gór...ogólnie za wszystko :))) Mam cichą nadzieję,że w przyszłym roku znów ją odwiedzę.Zabieram marcepana i znikam ;P
Cześć:)
UsuńNaprawdę nie spodziewałam się że jest tam tak ładnie!!! Oj też bym chciała znowu pojechać...
Marcepan to przysmak mężulka, znika w tempie ekspresowym...
Pozdrawiam cieplutko
jak pięknie!
OdpowiedzUsuńjeśli można, zostaję u Ciebie na dłużej :))
OdpowiedzUsuńO jak miło, zapraszam:) Rozgość się proszę:)
UsuńPozdrawiam
Jola
Widoki piękne tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńA te słoneczniki na zakończenie wpisu sliczne :)
Szkoda że to już tylko wspomnienia:)
UsuńDobrze mieć taką dobrą duszyczkę, która co jakiś czas piękne kwiaty podeśle:)
Buziaki