Wyglądem bardzo przypominają brzoskwinie ale są o wiele bardziej soczyste i słodsze.
Skutecznie zastępują mi słodycze... które jak wiadomo uwielbiam!!!
Właśnie nastawiłam swoją cudowną maszynę, i robi mi się super zdrowy, malinowo - aroniowy domowy soczek. To już kolejny z serii naturalnych smakołyków w moim domu. Tak nauczyłam swoje dzieci że w ogóle nie pijemy sklepowych "poideł", z wyjątkiem wody oczywiście.
Michaś to już w ogóle gazowanego nie tyka.
Mamy już sok wiśniowy, truskawkowy, porzeczkowy, ten się robi, był jeszcze jabłkowo-miętowy ( ale już został wypity). Planuję jeszcze winogronowy.
To moje lato zatrzymane w butelce...
I jeszcze dzisiejszy bukiecik, musiałam cyknąć oczywiście...
Pierwszy raz słyszę o takim owocu :) A odnośnie soków, to podpisuję się wszystkimi łapkami, Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę że to jakaś nowość, bo też nigdy wcześniej ich nie widziałam:)) A może dopiero do nas dotarły?
UsuńUściski
Widziałam ostatnio w warzywniaku i się zastanawiałam co to za owoce i tak mi się właśnie skojarzyły z brzoskwiniami.Soków narobiłaś,że ho ho,ja to zero ale chyba zacznę jak co roku malinowe robić.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Beti spróbuj koniecznie:)) Jedyny minus to szybko się psują, trzeba trzymać w lodówce:))
UsuńDziś przez przypadek znowu zaopatrzyłam się w maliny... i już prawie północ a ja jeszcze je przerabiam... ale to już chyba naprawdę koniec... mam dość...
Pozdrawiam:)