Dynie już na dobre się u mnie rozgościły. Pięknie przyozdabiają taras i chociaż kolor pomarańczowy nie należy do moich ulubionych, to w wersji dyniowej jest do zaakceptowania. Szczególnie teraz gdy słońca już coraz mniej od samego patrzenia można poczuć przypływ energii.
Wstaję rano, jedno spojrzenie przez okno i od razu robi się lepiej...
W tle jeszcze moje kwiatowe niedobitki, ich dni są już policzone. Poranny przymrozek zrobił swoje i nie wyglądają już dobrze.
Najwyższy czas zrobić już jesienne porządki...
Też nie przepadam za pomarańczem ale wersja dyniowa podoba mi się bardzo! Narobiłaś mi ochoty na aranżację dyniową :)
OdpowiedzUsuńJak najszybciej Kochana biegnij po dynie, przy Twoich wrzosach na tarasie będą cudnie wyglądały:)) Moje oczy teraz znoszą ten kolor tylko na zewnątrz:) Chociaż gdy sięgnę pamięcią, zakupiłam kiedyś pomarańczowy pled. Widać gusta się zmieniają:))
UsuńPozdrawiam cieplutko
o jakie one ładne :)
OdpowiedzUsuńTeż podoba mi się pomarańcz wyłącznie w wydaniu dyniowym, z tej okazji nawet darzę sympatią Halloween. :)
OdpowiedzUsuńPiękne aranżacje i fotografie! :)
O tak, dla mnie to też jedyny pozytywny akcent tego szału na Halloween:)
UsuńDziękuję i pozdrawiam
Piękne jesienne klimaty u ciebie kochana!!!! Śliczne słoneczne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i ściskam
Dziękuję:)) Wyczekiwałam i udało mi się złapać i zatrzymać promyki słońca na fotografii:))
UsuńPozdrawiam cieplutko
Prawdziwe, jesienne dekoracje! U mnie nie ma jeszcze żadnej dyni, ale wrzosy witają gości na schodach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Bardzo śliczne są te Twoje Jolu dekoracje:) Wyglądając przez okno mamy piękną, ciepłą złotą jesień i cieszmy się z tego, podobno już tylko do środy:(
OdpowiedzUsuń